
poniedziałek, 21 grudnia 2015
piątek, 27 listopada 2015
wtorek, 10 listopada 2015
za drzwiami wielkich miast
modom sprzyja szczypta
pieprzu
trochę smaczku
mleczny ząb czasu
i kawałek nitki
do kłębka po śladach stebnówki
oby połówki pełnej szklanki starczyło
na łzy które w emocjach wypłyną
jestem tuż za dziewczyno
prawdziwy do cna
jak powietrze
skrzydła otwarte na oścież
nie obawiaj się wiatru
tutaj hula tylko codzienność
nic w niej z ulicznego teatru
sobota, 7 listopada 2015
czwartek, 5 listopada 2015
lepsi
rąbek prawdy wystarczy
praktycznie nie lubią ofiar
czasami ubolewają nad losem
obcych plemion
pani z warzywniaka doradzają
jakby wiedzieli cokolwiek więcej
sami mniej solą zupę
kierują retoryczne pytania
do upadłego
tak jakby można było
zarazić się odpowiedzią
szare ptaki
przed oczami szara ściana z paneli
szare wrony i gawrony
osłupiałe na dachu budynku
to znów przelatujące błyskawicznie
drgające punkty jak ze starych filmów
nie tyle rytmicznie co znienacka
na udrapowanym mgłami tle
wykonują nagły lot
i znikają za węgłem
niespodziewanie
zaskakują
zjawiając się jak migotanie
stąd wszystko wydaje się inne ...
zza szyby słońce puszcza oko
licho
połyskuje ginie znów błyszczy
zgrzyta po szynach tramwajów
jakby dawało znaki
bezwiednie łapię zwierciadło
próbuję chwycić oddech
(przecież nie zajączka)
jedynie równowagę aby linia ciągła
na wykresie łączyła odpowiedni punkt
z punktem
odniesienia proste
i jasne
tym razem nie odwiedzę zmarłych
jutro - pierwszego listopada
serce pulsuje mi jak w ogniu świec
...otoczone wieńcem
niedziela, 20 września 2015
temat rzeka
najdalsze flanki ostatnie
rubieże
ogniska zapalne i idące fronty
opasane śródziemnym morzem
jak szeroką fosą
suchą stopą wpław nie sposób
jedynie na boso z nadzieją
by zasnąć nareszcie pod
dachem
ominąć śmierć i połączyć
brzegi
sięgają do źródła śmiało
przedeptują nurt jak wiślaną
łachę
czasem wypełnione koryto
rzeki
susza odkrywa skarbami potopu
czwartek, 10 września 2015
dzieci nie tego boga
to nie tędy miała płynąć
rzeka
ludzi których nie sposób
zatrzymać
policzki dopiero co piekło
słońce
teraz sól oczy barwi bladym
różem
pachnące wanilią całkiem
nieduże
drewniane koniki bujane
zbyt ciężkie na dziecięce
plecy
padły jak pierwsze słowa
trudne do zrozumienia
podszepty
w głowach ich ojców niesione
dalej
idee chowane w pacierze
kołyszą sen dotąd nieznany
tak jak kismet między wierszami
wtorek, 4 sierpnia 2015
sobota, 25 lipca 2015
przestrzeń
od rana przezroczysta jak wczorajsze morze
przymykam oczy
otwiera się we mnie turkusowa źrenica
z każdej kropli wyłania hologram
twojej twarzy
owal prawie niewidoczny
w słońcu - tylko fale zaginają parol
jak bicze chłoszczą skały
odmiennie gdy zdejmują z siebie biel
po zetknięciu z granulkami piasku
cisza - znak że wzbiera nowa fala
na powrót oddycham wykrzyknikami
a stopy stawiają wielokropki
fot. Irena Tetlak
od rana przezroczysta jak wczorajsze morze
przymykam oczy
otwiera się we mnie turkusowa źrenica
z każdej kropli wyłania hologram
twojej twarzy
owal prawie niewidoczny
w słońcu - tylko fale zaginają parol
jak bicze chłoszczą skały
odmiennie gdy zdejmują z siebie biel
po zetknięciu z granulkami piasku
cisza - znak że wzbiera nowa fala
na powrót oddycham wykrzyknikami
a stopy stawiają wielokropki
fot. Irena Tetlak
piątek, 19 czerwca 2015
ludzie których maluję w sobie z radością
zostawiają delikatne refleksje
szkice
gotowe do wypełnienia
kolorami z pastelowej palety
cienką warstwą akrylu
snują opowieść o lecie słońcu i miłości
podróżują ku spełnieniu marzeń
tam gdzie wyobraźnią utrwalają obrazy
i gdyby tak…
to bez obawy że wypłowieją
wpuszczają wiele światła
szkice
gotowe do wypełnienia
kolorami z pastelowej palety
cienką warstwą akrylu
snują opowieść o lecie słońcu i miłości
podróżują ku spełnieniu marzeń
tam gdzie wyobraźnią utrwalają obrazy
i gdyby tak…
to bez obawy że wypłowieją
wpuszczają wiele światła
piątek, 5 czerwca 2015
piątek, 10 kwietnia 2015
poniedziałek, 6 kwietnia 2015
czwartek, 5 marca 2015
W poniedziałek 2 marca 2015 r. na portalu Pisarze.pl w cyklu Wiersze tygodnia ukazały się wybrane wiersze z tomu pt.Wnętrza...zapraszam do lektury
http://pisarze.pl/poezja/8863--wiersze-tygodnia-irena-tetlak-02-03-15.html
poniżej kilka wybranych wierszy :
jak ogień z gardzieli smoka
szalony płomień w czerwieni i żółci
rdzą zżera ostatki lata
obnaża konary
ukazuje oczom nagość
jesienny wiatr liście goni wąwozami
resztki nastroju wymiata
jedynie orzechy całe jeszcze
przypominają o sile życia
wspomnienie
Celina po wyjeździe pisywała czasami listy
uzbierał się niezły pakiecik leżał ponad
ćwierć wieku w pudełku po łakociach
wtedy nie było smartfonów komputerów
tych wszystkich komunikatorów on-line
skracających ludziom drogę do zwierzeń
z entuzjazmem po obronie wysłała telegram
teraz dopiero dotarło do niej - była zawsze
słodkim dzieciakiem i dzieliła radość
niczym wedlowskie czekoladki
od czerwca do czerwca
mierzymy wzrokiem
uśmiechy
zza sterty codziennych spraw
podglądamy
czas
na swoich twarzach
scałowujemy z ust
truskawkowy mus
bajka na dzień dobry
nawet wiersz letni leni się od rana
nie ma ochoty – nie to co koty
one wyciągają grzbiety
jak arkady jeden za drugim
stąpa dostojnie na poduszkach
(kocich paluszkach)
dotyka ledwie
niewidocznym śladem
ale ja przecież nie mam kota
nie miauczy i nie łasi
się aby dostać miskę mleka
jest bezinteresowny
i potężnie mały
zagląda jedynie do środka
gdy spodziewa się wiersza
jakby mało było dziury w całym
przed sezonem
zabierz mnie w podróż
zanim porwie mnie wrzesień
ptaki fruwają nisko nad głową
słońce spadło na drugi plan
krople po szybach stukają miarowo
nadchodzi jesień
zabierz mnie w podróż
nim na skroniach osiądzie szron
paryskie impresje
popijane deszczem croissanty
zapamiętam mgliście
jak atmosferę deptaka pod wieżą Eiffla
zroszone różnobarwne pejzaże
malowane w mojej głowie
niczym na płótnie zwilżonym Sekwaną
wciąż oczekują nasycenia ledwie tknięte
delikatnie spięte dwoma przęsłami
mostu którego nie było w przewodniku
nasze fotografie
negatywy pokryte zmarszczkami
ukrywają miłość
pomiędzy rzęsami nieba
wypełnione bezmiarem
gdy błony przenika światło
– żyją
* * *
w koronie splecionych dłoni
rodzi się wielka
siła
bliskości
http://pisarze.pl/poezja/8863--wiersze-tygodnia-irena-tetlak-02-03-15.html
poniżej kilka wybranych wierszy :
wiersz to tylko pretekst
jak łuk triumfalny
w promieniu ulic
błądzisz po mapie myśli
i odnajdujesz realnie
punkt odniesienia
kwestia gustu
nie wszystko jest sprawą sensu
metafory zawisły na ostrzu noża
sytuacja jakby bez precedensu
by pod naskórek zajrzeć
wystarczy skaleczenie
i już boli
aby sięgnąć nieco głębiej
trzeba do trzewi przebić
rozwarstwić
rozprawić
wywlec bez skrupułów
a Celina nie lubi wywlekania
dużo rozmyśla a potem łyka
proszki na sen – nie działają
więc czyta kolorowe szmatławce
brzoza
jej kora przypomina kalię
życie przytula po kawałku
ledwie odciska ślady piersi
na gładkiej skórze tatuaż
ryt kolagenowych płatków
młodziwo sączy na powrót
– dojrzewamy pełniejsi
październik
jak ogień z gardzieli smoka
szalony płomień w czerwieni i żółci
rdzą zżera ostatki lata
obnaża konary
ukazuje oczom nagość
jesienny wiatr liście goni wąwozami
resztki nastroju wymiata
jedynie orzechy całe jeszcze
przypominają o sile życia
wspomnienie
Celina po wyjeździe pisywała czasami listy
uzbierał się niezły pakiecik leżał ponad
ćwierć wieku w pudełku po łakociach
wtedy nie było smartfonów komputerów
tych wszystkich komunikatorów on-line
skracających ludziom drogę do zwierzeń
z entuzjazmem po obronie wysłała telegram
teraz dopiero dotarło do niej - była zawsze
słodkim dzieciakiem i dzieliła radość
niczym wedlowskie czekoladki
od czerwca do czerwca
mierzymy wzrokiem
uśmiechy
zza sterty codziennych spraw
podglądamy
czas
na swoich twarzach
scałowujemy z ust
truskawkowy mus
bajka na dzień dobry
nawet wiersz letni leni się od rana
nie ma ochoty – nie to co koty
one wyciągają grzbiety
jak arkady jeden za drugim
stąpa dostojnie na poduszkach
(kocich paluszkach)
dotyka ledwie
niewidocznym śladem
ale ja przecież nie mam kota
nie miauczy i nie łasi
się aby dostać miskę mleka
jest bezinteresowny
i potężnie mały
zagląda jedynie do środka
gdy spodziewa się wiersza
jakby mało było dziury w całym
przed sezonem
zabierz mnie w podróż
zanim porwie mnie wrzesień
ptaki fruwają nisko nad głową
słońce spadło na drugi plan
krople po szybach stukają miarowo
nadchodzi jesień
zabierz mnie w podróż
nim na skroniach osiądzie szron
paryskie impresje
popijane deszczem croissanty
zapamiętam mgliście
jak atmosferę deptaka pod wieżą Eiffla
zroszone różnobarwne pejzaże
malowane w mojej głowie
niczym na płótnie zwilżonym Sekwaną
wciąż oczekują nasycenia ledwie tknięte
delikatnie spięte dwoma przęsłami
mostu którego nie było w przewodniku
gałązka
ułamana przez wiatr
niesiona powiewem
zagubiona w nieznanym
spadła tuż pod stopy
i stała się światem całym
podniósł ją
wypuściła listki
różnica zdań
Celina chce żyć bez złudzeń
wie od dawna że świat może być piękny
ale nie wyssała radości z mlekiem matki
zresztą w genach nie ma optymizmu
człowiek bardzo stara się być aniołem
a mimo to nie dba o anielski spokój
wierzy że ludzie mogą być wspaniali
i nie zmienia zdania – o ile
udaje się zapomnieć o wczorajszym piekle
negatywy pokryte zmarszczkami
ukrywają miłość
pomiędzy rzęsami nieba
wypełnione bezmiarem
gdy błony przenika światło
– żyją
* * *
w koronie splecionych dłoni
rodzi się wielka
siła
bliskości
środa, 25 lutego 2015
klucz (w nas)wiolinowy
z nutą melancholii
osadzona w szaro-błękicie
stroję ( się)
niczym w piórkach sroka
błyszczą kałuże
połyskują okna
w mgnieniu oka
światła nie brakuje w przestrzeni
i nic nie zmieni czas
współgrają dźwięki
rośnie las wiolinowych linii
a Ty
rozpadam się jak resztki wspomnień
zatrzymuję na chwilę kawałek myśli
o tobie wciąż niepewna wpół zdania
zawieszam głos i całkiem naga
wypatruję chociaż źdźbła
a ty masz zielone myśli jak trawa
zatrzymuję na chwilę kawałek myśli
o tobie wciąż niepewna wpół zdania
zawieszam głos i całkiem naga
wypatruję chociaż źdźbła
a ty masz zielone myśli jak trawa
narów
ene due rabe
ele mele hyc
zaczyna się w piaskownicy
od rozdeptania babki z furią
( jakby nigdy nic)
od złamania łopatki i wylania
wody z wiaderka
niewinnie jak niewinne może
być dziecko
ene due rabe
ele mele hyc
gdy nie minie jak świnka
życia rys to pic
wtorek, 24 lutego 2015
Ukazał się lutowy Nr Gazety Kulturalnej ...a w nim interesujące wiersze, recenzje, felietony,artykuły etc. ..znalazłam też kilka słów , które napisał Stefan Jurkowski na temat mojej książki pt. Wnętrza - to miłe, dziękuję ...sami przeczytajcie :)
http://www.gazetakulturalna.zelow.pl/images/stories/pdf/2_2015_14.pdf
http://www.gazetakulturalna.zelow.pl/images/stories/pdf/2_2015_14.pdf
środa, 28 stycznia 2015
...do Łodzi zostałam zaproszona przez Małgorzatę T. Skwarek - Gałęską , która współdziałając z Akademickim Ośrodkiem Inicjatyw Artystycznych oraz Filią nr 15 Miejskiej Biblioteki Publicznej Łódź- Polesie w ramach projektu Katamaran Literacki zorganizowała i prowadziła spotkanie_22 stycznia 2015 r.
powitanie
na zdjęciu: Monika Kamieńska - Dyrektor Akademickiego Ośrodka Inicjatyw Artystycznych
oraz
Organizatorka Katamaranu Literackiego Małgorzata T. Skwarek - Gałęska
Bardzo dziękuję Małgosi T. Skwarek -Gałęskiej za zaproszenie mnie do Łodzi a Wszystkim przybyłym za przemiłe spotkanie ...za wspaniałą niepowtarzalną atmosferę i ciepłe przyjęcie moich wierszy...a Sylwii Gibaszek za większość zdjęć , które znalazły się tutaj :) Pozdrawiam :)
piątek, 16 stycznia 2015
MOJE SPOTKANIE AUTORSKIE i PROMOCJA TOMIKU WIERSZY pt.WNĘTRZA
w WARSZAWIE _ 11 stycznia 2015 r. w Jaś&Małgosia przy ul. Jana Pawła II 57
na zdjęciu: Bożena Kaczorowska_ Organizatorka i prowadząca spotkania autorskie_ Inne Oblicze Poezji oraz Andrzej Dębkowski _Wydawnictwo Autorskie Andrzej Dębkowski , który jest krytykiem literackim oraz wydawcą i redaktorem mojej książki. Dziękuję również bardzo serdecznie za przybycie wszystkim moim Znajomym i Czytelnikom, sprawiliście mi wielką radość a atmosfera spotkania zyskała niepowtarzalny klimat.Dziękuję także za zdjęcia Małgorzacie Zawadzie, Grażynie Jabrzemskiej i Magdalenie Tulejskiej :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)
poproś o wiersz poetę piękne są te wrześniowe dni słońce zaklęte w nawłoci na płocie suszy się wianek ziół z łąki i złoci się już ni...
-
Krajobraz zimowy _Tryptyk we wnętrzu mojej pracowni z widokiem za oknem , który sprzyja zimowej tematyce :)