wtorek, 5 kwietnia 2022

wiosenne ptaki  

 

niby wszystko jest tak jak być miało 

nastała kolejna wiosna 

przylatują znów bociany 

lilaki ozdobią niebawem ganek 

błękitnieje niebo 

forsycja uśmiecha słonecznie 

w moim rodzinnym domu jest pełno miłości 

bezpiecznie 

więc trzeba się dzielić jak na przednówku 

nawet garścią pszenicy 

z gośćmi przybywającymi ze wschodu 

wiją z nadzieją tutaj nowe gniazdo 

wojna wypędza na boso 

uciekają spod bomb i gruzów 

tu gdzie jest wiosna i spokojne miasto 

przyjąć należy z życzliwością 

zielone wciąż ich myśli 

życzliwość nakarmi 

napoi 

odzieje 

bo naprędce wyszli 

kolejną wiosną powrócą 

znów ptaki i ludzie z radością 

do własnego domu 

odgruzują pola ogrody i parki 

garścią pszenicy obdzielą obficie 

 

przetopią czołgi na wolności szalki

udźwigną - poniosą świat w nowe życie

 

wstrząsający obraz jasnowidzenia
 
to było przed wojną gdy Ojciec umierał 
zobaczył pole usłane kawałkami ciał 
porozrzucane wszędzie ludzkie szczątki 
widzenie przenikała rzeczywistość 
mieszała się ze snem 
w splątanym z jawą obrazie jasnowidzenia 
najczarniejsza wizja 
ale nie dostrzegł tam krwi
przyjął to objawienie 
jakby z ulgą - ledwie wymówił: 
 
w szczątkach ciał nie widać krwi 
 
już nigdy nie dowiem się 
co jeszcze zobaczył
 
teraz oglądam w telewizji wojnę w Ukrainie 
widzę ogrom bestialstwa na własne oczy



 ***(modlitwa )

to już nie rzeka to ocean ludzi 

przecieka przez kordon ruskich czołgów 

ucieka spod bomb 

to nie domniemany case ludobójstwa 

to prawdziwy gwałt na ukraińskiej ludności 

to nie teatr 

to realne dymy z tygla w Mariupolu 

to zagłada ludzkości 

to bestialski mord 

nie szukam żadnych podobieństw 

wyobraźnia sama sięga dna piekła 

sam widok dopieka aż boli 

porodu dziecka na zgliszczach 

połogu ukraińskiej Madonny całej we krwi 

i pierwszy krzyk noworodka : 

 

Boże oddal od nas ten kielich 

Jezu ufam Ci

 

akryl na płótnie 50x50

 

wyzwolenie

 

historia ponoć uczy a jednak to rzeczywistość

przeraża dziś - w Buczy grobem jest ulica

ludobójstwo ścieli zwłoki pod płotem

ciała niewinnych ukraińskich ludzi

obrzucone błotem lecz nie pozbawione ducha

bo on żyje mimo strzałów w tył głowy

mimo zmiażdżonego brzucha

mimo skrępowania rąk

 

duch każdego męczennika w bólu żyjących

to pomnik mąk - duma niezłomnego narodu

 

życie nie przyzwyczai się do wojny

 

dym zamiast powietrza

gruz w gardle

słowa uwięzłe w piwnicach

wysuszone łzy do cna

w obliczu bestialstwa

wypalona ziemia

 i tylko biały zawilec

wygląda spod kamienia

tej wiosny znów z nadzieją

 

nie przyzwyczai się do wojny

rozkwitnie tu za rok