czwartek, 8 kwietnia 2021


 Kolejnymi odczuciami po lekturze tomu "Droga" podzieliła się Alicja Wójtowicz :

Już dawno powinnam opisać wrażenia po przeczytaniu tomiku Ireny Tetlak

"Droga" ale parę wydarzeń odsunęło moje myśli na inny tor.

Teraz wróciłam, jeszcze raz przeczytałam książeczkę i pierwsze co mnie uderzyło, to brak wprowadzenia, komentarza. Fajnie, brak sugestii, podpowiedzi 😊.
Droga... to wędrówka, podróżowanie w czasie, w przestrzeni, po uczuciach, wspomnieniach.
Wiersze zawarte w tomiku są ponadczasowe. Zawierają przesłania uniwersalne, każdy może zinterpretować po swojemu. Irenka wpłata w nie też swoje osobiste przeżycia, ukazuje, że w tej jej i naszej wędrówce towarzyszą różne emocje, stany duszy: miłość, przemijanie, ból, zachwyt, nadzieja....
Autorka to wspaniała, bystra obserwatorka rzeczywistości, potrafi to przenieść na słowa stosując świetne, wręcz rozbrajające porównania, personifikacje...
Irenko, nasze drogi swój początek maja w Radzyniu Podlaskim, rozeszły się, by znów przeciąć się, splatać, choć każda biegnie swoim torem. Jestem wdzięczna losowi za te węzełki, splecenia, za fajne chwile...z wierszami i rozmowami 😊💞
Polecam "Drogę" z serca

Alicja Wójtowicz❤️


 


 





 

czwartek, 1 kwietnia 2021

 Maria Kryńska - Szostak po lekturze "Drogi" napisała na Facebooku :



Wiersze Ireny

w jej zbiorze poezji „ Droga” (Wydawnictwo Autorskie Andrzej Dębkowski, 2021) ujmują mnie chwytaniem światła i piękna życia w poetycką przestrzeń:
„farby wciąż jeszcze pachną/cieszą niemal słonecznym blaskiem/ zza firanki promienie/ tańczą po parapecie”
"obserwuję poranek – światło/ wie co będzie dalej”.
Daję się uwodzić „ rzekom pełnym słodkiej wody’, które „oddalają się jak fatamorgana”, ciepłym kamieniom, szlakowi, który "rozsypuje się miałko". Jednak najbardziej z tego tomu przemawia do mnie wiersz „Krwioobieg” i takie przekonanie autorki, że możesz być podróżnikiem i swoim własnym światem, że masz w sobie przestrzeń i „ odległość, dwa i pół równika”.
Jednak poetka ostrzega mnie też, że w tym wewnętrznym świecie, szczególnie w czasie pandemii, który pojawia się tutaj ze swoimi elektronicznymi gadżetami, maseczkami i gumowymi rękawiczkami, możesz nie poczuć się podróżnikiem, a rybą w akwarium
„i jak ryba/ nie mam głosu/ płynę”.
W przestrzeń tych wierszy wkrada się zagadkowa dla mnie postać Celiny – to kontynuacja pomysłu z poprzedniego tomiku. Celina przynosi ze sobą rodzaj niepokoju. Teraz przychodzi mi na myśl Maria i Marta, bohaterki jednej z przypowieści w Ewangelii. Jedna kontemplowała myśl Mistrza, druga tonęła w wirze obowiązków i powinności, nie znajdując u Mistrza zrozumienia - Marta nie wyczuwa doniosłości chwili i traci czas na przyziemne sprawy. Czy Celina jest taką Martą? Musiałabym sięgnąć po poprzedni tomik autorki, by się o tym przekonać.
W świat poetycki Ireny wkradają się różne niepokoje: rozstanie, reanimacja, puste łóżko, stres, cisza po burzy, bo w życiu „jest słońce i prawda bez iluzji” . Ale światłu możesz pomóc – zdaje mi się, bo ono jedynie:
„milczy razem z cieniem
rozkłada ręce
aż ktoś odważy się ruszyć
pierwszy przesunąć
na druga stronę domu
wniknąć w okna”
I aż się chce wtedy „odsłonić szyję i ramiona, językiem dotknąć ust”.
Dziękuję, Ireno, za tomik. Miałam odesłać ci w zamian moją antologię, ale przypomniałam sobie, że już ją masz, więc może poczekasz aż ja coś wydam i wtedy się zrewanżuję wierszami. W czasach pandemii chętnie wybrałam się z Tobą na spacer "cienką linią sosen". I tak sobie pomyślałam, że może się tak zdarzyć, że zwykłość codziennych obserwacji świata, który znamy i dotykamy, może w przyszłości wydać się unikatowa, bo nasza rzeczywistość zmienia się szybciej niż nam się wydaje. 
Maria Kryńska