poniedziałek, 22 marca 2021

Anna Tlałka - po lekturze tomu "Droga" 


 #zaczytanawiosna Wiosna. Przyniosła mi ją Irena Tetlak , poetka, którą znam od lat i która niezmiennie rozpromienia przestrzeń wokół siebie, a te promienie docierają do mnie nawet światłowodem. Obok poezji Autorka zajmuje się także sztukami plastycznymi. Jej publikacje można znaleźć w Internecie oraz na łamach wielu pism literackich. Prowadzi bloga artystycznego: https://irenatetlak.blogspot.com Autorka wydała 5 książek poetyckich w wydawnictwie Autorskim Andrzeja Dębkowskiego w Zelowie. Mam na myśli "Lilak" (2013), "Wnętrza" (2014), "Pod tym samym niebem" (2016), "Celina" (2019) oraz tom "Droga" (2021), o którym chciałabym dziś powiedzieć kilka słów. Jest to poezja bliska, a rozumiem przez to określenie nawiązanie dobrej, ciekawej relacji z czytelnikiem, który czuje się w niej swobodnie. Poezja codzienności przełożona na język poetycki. Obrazowa, mówiąca o nas, a tło stanowi świat przyrodniczy. Mogę tę poezję nazwać "zdroworozsądkową", kobiecą, subtelną, ale nie tkliwą. W lekturze można znaleźć odniesienia do aktualnej sytuacji społecznej związanej z pandemią i sposoby radzenia sobie z nią. Irena Tetlak daje nam wskazówki, nie narzuca, ale robi to w bardzo mądry i ciekawy sposób. Jej uważność i obserwacje przynoszą spokój i zgodę - nie sposób polemizować z Autorką, która jest niezwykle rzeczowa. Tom jest pełen światła, nadziei, wspomnień, podsumowań, ale tez refleksji nad życiem, mierzeniem się z róznymi sytuacjami, w jakich się znajdujemy. Autorka zaprasza do wspólnej podroży drogą, którą roztacza przed nami. Ja przyjmuję zaproszenie. Dziękuję za niezwykle ciekawy głos poetycki. cdn. Irena Tetlak, "Droga" , Zelów 2021 (s.66)

piątek, 19 marca 2021

 O mojej najnowszej książce poetyckiej "Droga"

Andrzej Kotyła 


DROGA PRZEBYTA I TA PRZED NAMI... "JEST W KAŻDYM Z NAS..."
..."bo ty i droga jesteście jedno", [...] "BO MIŁOŚCIĄ SKAŁĄ, DRZEWEM, WODĄ, ŚWIATŁEM, OGNIEM I CHLEBEM, WOLNOŚCIĄ WIĘKSZĄ NIŻ SWOBODA PTAKÓW." Ta paralela wolności ludzkiej do swobody ptaków – jakże wymowna!
"... pamiętając o czasach licealnych, a zbliżając się do muzealnych" – taką oryginalną dedykacją skierowaną do niżej podpisanego opatrzyła (a może okrasiła?) swój najnowszy tomik, zatytułowany DROGA, autorka jakże oryginalnych wierszy Irena Tetlak – radzynianka z urodzenia, warszawianka z zamieszkania, twórczyni wierszowanych wizji i poetyckich prac plastycznych z zamiłowania.
Biorąc pod uwagę ponadczasowo-uniwersalne przesłanie utworów poetki – radzynianki – oraz pewne doraźne i osobiste obecne w nich pierwiastki, można śmiało wyrokować, że perły te stylistyczno-lingwistyczne będą wyrazistym rysem czasu, w którym powstały.
Miłość, przemijanie, refleksja nad życiowymi dylematami z przeszłości, teraźniejszości a nawet z przyszłości, wnikliwa i jakże celna obserwacja otaczającej (a czasem osaczającej) nas rzeczywistości tkwią w bez mała każdym poetyckim "zdarzeniu", ale u Ireny Tetlak znajdują szczególnie pobudzające do analizy przesłanki i wyjątkowo głębokie do dialogu wewnętrznego preteksty.
Obserwując od dawna publikowane w internecie "produkty" aktu twórczego posiadającej wrodzone inklinacje literackie oraz naturalne intelektualne predyspozycje dojrzałej i wciąż młodej "Safony" z młodzieńczego podwórka, skupiam się zwłaszcza i z reguły na jej warsztacie oraz pomysłowości, albowiem ten aspekt poddawanego tu recenzji aktu twórczego wydaje mi się najbardziej inspirujący i zwyczajnie ciekawy.
By nie być gołosłownym, podam kilka przykładów – wraz z nieudolną mą próbą oznaczenia tego, "co autorka miała na myśli" (bez zbędnego przysłowiowego stawiania kropki nad "i"), gdyż jako ugruntowany belfer od języka polskiego nie mogę nie ulec zawodowej pokusie mylnie czasem zwanej zboczeniem profesjonalisty.
Oto wiersz inaugurujący tomik, zatytułowany "wydmy"i cytat:"mewa [...] szyła błękitne niebo zygzakiem" – mistrzowska wyrafinowana personifikacja chwili uchwyconej podczas spaceru wzdłuż plaży – carpe diem!, chciałoby się wykrzyknąć, jednak ziarenek piachu nadmorskiego policzyć nie sposób – idźmy zatem dalej, by "myśli gruntowały drogę marzeniom... ". Quo tendis, wędrowcze życia?
Czy miłość jest odwróceniem procesu niszczenia – a może ona także wprowadza do życia destrukcję – pytania nie zadane, ale przychodzące po lekturze wiersza "przewrotność". Przewrotność ukryta we frazie: "Wiosenna czterolistna koniczyna szuka szczęściarza" – pomysł – majstersztyk! W strofie pisanej (czytanej?) "porankiem".
Jaki jest splot poezji i malarstwa? Motyw obecny w wielu tekstach, podobnie jak intymne bardzo i osobiste odniesienia do Ojca, który odszedł nie tak dawno, a jakby był obecny tuż..., por. "czuwanie".
Motyw wędrowny – droga (także podróż, wakacje fruti di mare w Maladze) – metaforycznie i dosłownie – obecny na kartach skromnie, wręcz ascetycznie, lecz estetycznie edytowanego tomiku. Droga dokąd? Jedna z nich prowadzi "do wolności" – "krainy mlekiem i miodem płynącej", która jednakowoż podobna jest... fatamorganie.
Znalazłbym jeszcze mnogość zaskakujących oryginalnością epitetów, oksymoronów ("słodki grymas" na przykład – cudowne!), ale po co dociekliwego czytelnika dociekań pozbawiać? Po co drogę prostować, gdy "to wyczyn rzadki z zimną krwią dojechać na sam szczyt biegnącą drogą prosto w chmury..."?
Postawmy sobie – w kontekście tych odległych i zarazem nieoczywistych skojarzeń leksykalnych, w gąszczu tych animizacji i jakby mimowolnych zestrojów akcentowych ocierających się z rzadka, niby przypadkiem... o rym nieistniejący... te i oraz inne pytania i niech – przynajmniej w części – pozostaną one dla nas retoryczne.
Zaczytany w zamyśleniu, oderwany – na chwilę chociaż – od prozy pandemicznej i mrocznej, rozpogodzony wspomnieniem drogi.. przebytej...
Andrzej Kotyła