lipcowa burza
deszcz stebnuje kroplami szyby
wiatr przeszywa rześkim podmuchem
żagle wydęły nagle policzki 
nie wiem dokąd dopłyną
przestrzeń nie ma ograniczeń
przyglądam się i próbuję zatrzymać błysk
wzrokiem gdzie sięgnąć myślą
przecież nie mogę 
skupiona jak ziarnko piasku
skrojona na wymiar
kosmosu

 
 
