czwartek, 25 lutego 2021

 

niestworzone historie

 

niedługo zaczniemy rozmawiać

ze sobą jak ludzie

przy herbacie

i z pąsami na twarzy

długimi zdaniami opowiadać

będziemy przy biesiadnym stole

niestworzone historie

o marchewce

o sakiewce pełnej

o pełnym przygód wypadzie

za miasto nad rzekę

o podróży w góry dalekie

i będziemy patrzeć w niebo

liczyć baranki

w chmury wysyłać albumy

kolorowych fotografii

twarzą w twarz a nie zza firanki

obserwować będziemy radość

wesołość dzieci na pobliskim placu

 

 

diagnoza

 

dziś już nie mam nic

do powiedzenia

mowę mi odbiera

będę czekała w nadziei

przez miesiąc jeszcze

kolagen coś podobno zmienia

i wiara czyni cuda

tysiące innych sloganów

słów pocieszenia

przyswoję: a może się uda

znów zapełni się świat

tysiącem barw

milionem kolorowych witraży

i zdarzy się cud

noc jasna jak dzień rozbłyśnie

dzień w deszczu się tylko rozmaże

szczegóły pojawią się

w miejscach im przeznaczonych

w ostrości obrazów

osadzonych w ramach widzenia

 

bez bohomazów

 

Celina tkwi w samoizolacji

 

odizolowana od reszty

wierszy autor teraz mniej pisze

w zasadzie pierwszy list

wysyła w świat

nie wie co czują ludzie

stąpa na palcach

cicho jak zasiał makiem

a czas idzie jak po grudzie

wiosna zagląda szybciej

w okna parzy

Celina odbija się w szybie

nic nie może

nie jest prawdziwa

nie przysiądzie na ławce

by pogłaskać po twarzy

może pocieszać

bo w tym niewidzialnym świecie

obraca się bezpieczniej

nie plecie że królowa

bo ma koronę

nie szyje maseczek

rękawiczek nie nakłada

jedynie czasami

gada sobie pod nosem

piosenki nuci

czasami przypomni się komuś

kto czytał o niej

chociaż autor rozdział zamknął

powiedział że wystarczy…

ona i tak jak zechce wróci