sobota, 11 maja 2013



Zapraszam na Spotkanie autorskie oraz  do lektury tomiku wierszy
pt. Lilak

W swojej poezji Irena Tetlak stawia wiele pytań. Poetka nie podaje jednak na nie gotowych odpowiedzi. Dramatyzm widoczny w jej poezji nie bierze się z pytań i odpowiedzi, ale po
prostu z prawdy.
Ta poezja uczy nas, że cicha mądrość potrafi być ostrzejsza od histerycznych ciosów głośnych moralistów. (…)W tomie znajdujemy wiersze, które wywołują w czytelniku głęboką refleksję nad życiem i przemijaniem(…)Irena Tetlak tworzy poetycki świat, w którym, jak w życiu, bohaterowie – niby zwyczajni bo nie całkiem dobrzy i nie do końca źli, to jednak jakby nie z tego świata, a i poeta przecież nie jest kimś zwyczajnym, prostym. Losy jej bohaterów są też przewrotne – tu nie ma miejsca na nudę i senne bytowanie –stają się zawrotnym życiem na krawędzi. Czasami czytelnik pewnie wolałby tego nie próbować, jest jednak też coś, czego na co dzień w życiu nam brakuje – jakaś tajemniczość, nieuchwytne obcowanie z prawdą o życiu...
napisał m.in. w Posłowiu Andrzej Dębkowski – Wydawca i Redaktor książki .

…a oto kilka wierszy…

czuję zapach maciejki
myśli – obracam w jedną stronę
jak klucz w drzwiach

przed chwilą jeszcze w chaosie ludzkich emocji
we wrzawie dworca
synkopowanej zgodnie z rozkładem jazdy
w ulicznym pośpiechu
wstrzymywanym jedynie na czerwonym świetle

rozglądam się i zapamiętuję
każdy dowód na istnienie wzajemności
nim wchłonie ją milczenie czterech ścian
otwieram okno

światło nie porusza się w próżni
przeciska się między rzęsami
obmywa w porcelanowej misie
wlewa strumieniem
w rozgrzane ciała
przenika z cząstki do cząstki
faluje

z kałuży rozlanej przez Morganę Le Fay
wyłania się w kolorowej impresji



ubywanie
codziennie trwa casting na bycie sobą
za wcześnie na siedzenie w loży

zmęczenie – owszem – w samą porę
niepotrzebnie jednak zostawia ślady
pozwala zapomnieć o chwili
pamięta co działo się pół wieku temu
a przecież czas nie gra tu żadnej roli
zresztą stare role straciły przydatność
teraz nikomu nic nie mówią
do spełnienia pełno nowych
i tak nieustannie

bogactwo ról
wielość zmęczeń
trwałość śladów

aż do wypełnienia

kocham z tobą rozmawiać
gdybyś nie spytał mnie wtedy o Boga
niewiele zadziałoby się między nami
nie byłoby bluesa ani rock & rolla
nie byłoby szczęścia ani cierpienia
nadal martwe byłoby moje ciało


 błękitny skrzypek w Thyssen-Bornemisza
jak baletnica wiruje lekko na palcach
wspina się po cyrkowej cienkiej linie
by nie zakłócić dziecinnej radości
młody byczek wciąż marzy o pięknej dziewczynie
koloryt obrazów w dźwięku wyśniony
kusi płomiennym bukietem i białym welonem
witebska opowieść wabi czarem
korzenie sięgają bruku krzyża i obłoków
wiatr rozwiewa pejsy
zdejmuje kapelusze
poezja przemyka madryckim bulwarem
mieszają się dwa światy
w siódmym niebie Bella z Chagallem
falują wolnością wieczni kochankowie
a niebieskie skrzydło z zegarem
stoi jak wryte
bo nawet czas dziś tutaj stanął na głowie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz